Aloes i wszystkie najprzedniejsze balsamy. Pnp 4, 14


Nie wiem, czy jesteście zaskoczeni takim wpisem u mnie w równym stopniu co ja sama, ale po prostu nie mogę o tym nie napisać!

Bóg mnie uratował przez Monikę, dosłownie. Znacie tą opowieść o łodziach i śmigłowcach ratunkowych, które pojawiają się podczas powodzi, aby ratować pewnego człowieka, a on ciągle do nich nie wsiada mówiąc: "Ja wierzę Bogu, On mnie uratuje!", po czym niestety ginie, a później wyrzuca Panu Bogu, dlaczego go nie ratował?! - "Jak to, przecież wysłałem po Ciebie 3 razy ratunek, ale odmówiłeś".

Monika też od wielu miesięcy mówiła mi o aloesie. Bo od wielu miesięcy przy okazji jakichś rozmów zdarzało mi się napomknąć Monice o moim uczuciu zmeczenia, o tym, że jestem śpiąca i usypiam wszędzie, o tym jak co miesiąc cierpię z bólu, który jest nie do zniesienia. Piszę o tej sprawie, bo wiem, że jest to rzecz, z którą się zmaga wiele kobiet, ale później wyjaśnię więcej.

A Monika mówiła mi o aloesie i o Forever, o Bożych kobietach, dzięki którym poznała tą firmę, działającą już zresztą od 1978 roku.

Moja kolejna przyjaciółka nie bała mi się powiedzieć, że wyglądam na zmęczoną. Zauważyła to po zdjęciach, czy po naszym ostatnim spotkaniu.

Co właściwie się działo?

Tak jak wspomniałam, byłam ciągle niewyspana, zmęczona, pozbawiona entuzjazmu i szkoda mi było, że nie mogę być znowu sobą! Myślałam, że powodem był "tylko" ból pleców, który trwa, z mniejszym lub większym natężeniem, bądź depresja. Po spotkaniu z panią psycholog (bardzo dobrą panią teolog, polecam z czystym sumieniem) depresja została wykluczona, a upewniłam się, że najprawdopodobniej brakuje mi suplementów. Brak satysfakcji ze snu, budzenie się z frustracją, bo jestem zmęczona tak samo jak wtedy, gdy się kładłam spać. Dużo czasu potrzebowałam rano "na rozpęd", który czasem wcale nie następował. Usypiałam gdy jechaliśmy samochodem, gdy siedziałam długo przed komputerem, na dłuższych spotkaniach, w których uczestniczyłam w sposób pasywny. Dodatkowo moja wysoka wrażliwość sprawiała, że szybciej padały mi baterie. Nie pomagało pewnie, że piłam znikome ilości wody...

No i comiesięczny ból, jak to u wielu kobiet, gdy naprawdę marzyłam o tym, aby po prostu się nie ruszać. Oczywiście miałam w swoim życiu różne badania.

Teraz też myślałam o tym, aby po przeprowadzce zapisać się do lekarza i poprosić o wykonanie badań, bo nie chciałam już po prostu tak funkcjonować, czułam, że doszłam do ściany.

Okazało się, że muszę poczekać 11 dni na wizytę, poprosiłam więc Monikę, aby zamówiła dla mnie program oczyszczający organizm, o którym mi mówiła. C9.

Nigdy nie korzystałam z tego rodzaju produktów. I absolutnie nie miałam tu intencji, aby zrzucać parę kilo. Nareszcie chciałam znów poczuć się dobrze, chciałam znów poczuć się sobą, chciałam odzyskać entuzjazm i radość. Modliłam się o pomoc.

Najpierw myślałam, że nie uda mi się tego zrobić samej, że jeżeli już to oboje, ja i Mąż, żeby udało nam się wytrwać. Ale czułam się już naprawdę źle, nie chciałam więc czekać. Dodam, że mam zaufanie do Moniki, nasze rodziny są blisko.

Pudełko przyszło, zaczęłam po weekendzie. Naprawdę czułam sie zmotywowana. Połączyłam ten czas z modlitwą, Słowem Bożym, dołączyłam też książkę duchową.

Myślałam sobie, że będzie bardzo trudno, gdy będę korzystać z suplementów zaproponowanych przez Forever, a mój Mąż będzie jadł normalne posiłki. Jak ja wytrzymam bez kawy? Jak mam pić 2 litry wody dziennie? Jak to na śniadanie i lunch tylko szejk? Jak dam rade? Od trzeciego dnia posiłki, fajnie... ale bez soli?!

Powiem wam, że któregoś dnia z kolei powiedziałam mojemu Mężowi, że nie pamiętam kiedy tak dobrze się czułam. Naprawdę nie pamiętam. W międzyczasie nadeszły te dni, podczas których powinnam zwijać się z bólu. Nie poczułam niemal nic. Chyba pierwszy raz w życiu. Tylko mój Mąż wie, co ja co miesiąc przeżywam w tym czasie.

Codziennie piłam aloes, z którego słynie firma Forever, brałam tabletki bazujące na roślinach, pełne suplementów, piłam szejki z odżywką, od trzeciego dnia jadłam dozwolone produkty. Bez soli! I były smaczne!

Wstawałam o 6 nawet w niedzielę. Zaczynałam dzień od Słowa Bożego, robiłam Mężowi śniadanie, obiad do pracy, ruszałam w dzień. Nie musiałam nawet się rozpędzać!

Spałam bardzo dobrze i spokojnie, nie miałam tego dziwnego uczucia/ciśnienia w głowie, które towarzyszyło mi codziennie po dźwięku budzika. Piłam codziennie 3 litry wody! Trzymałam się wszystkich instrukcji.

Bardzo polubiłam odżywkę białkową Forever Lite Ultra, którą dodaje się do codziennych szejków na śniadanie. Łączy ona w sobie wysoką zawartość białka z zaskakująco szerokim spektrum witamin i minerałów. Przynajmniej zaskoczył mnie :) Każda porcja Forever Lite Ultra dostarcza 17 gramów wysokiej jakości białka sojowego, które jest pełnowartościowym źródłem aminokwasów, niezbędnych do budowy i regeneracji mięśni.

Byłam w szoku, gdy na odwrocie opakowania zobaczyłam, że zawiera 18 kluczowych witamin i minerałów, w tym witaminy A, C, D, E oraz witaminy z grupy B, minerały takie jak wapń, żelazo, magnez i cynk. A nawet to, co szczególnie ważne dla kobiet - kwas foliowy. Te składniki odżywcze wspierają ogólną kondycję organizmu, układ odpornościowy i zdrowie kości. Poza tym ma doskonały smak. Bez problemu zastępuje mi śniadanie, a przez 9 dni trwania programu także lunch 🤤 Nawet gdy wszyscy dookoła w pracy jedli inne rzeczy. Zrobiłam się łagodniejsza i bardziej radosna. Ale to już musiałby potwierdzić Mąż ;)

Niedawno usłyszałam, aby szczególnie zwrócić uwagę na odpowiednią suplementację, bo dzisiejsza żywność nie dostarcza nam już tyle składników odżywczych, jak to było jeszcze lata temu - gdy można było jeść produkty z własnych ogródków, własne mięso itp. To wielka łaska mieć pod ręką warzywa i owoce wychodowane w swoich własnych ogródkach! Ale my nie mamy.

Naprawdę myślałam, że będę bardzo tęsknić do jedzenia, jakie stosowałam wcześniej. Bułeczki, jakieś smaczki, kawka... Wszystko, na co się miało ochotę. Ale jest tak jak rozmawiałyśmy wczoraj z Moniką - trwając w programie C9 naprawdę miałyśmy ochotę, aby wcale się nie kończył. Po 9 dniach jednak się kończy, a potem dalej warto korzystać z naturalnego aloesu i innych produktów FOREVER. Kobiety, które zaczęły z nich korzystać, a nawet ich rodziny, są zachwycone - przekonałam się wczoraj o tym w domu Moniki i to nie pierwszy raz. 

Chociaż zakończyłam program C9 nie zrezygnuję z picia aloesu i odżywki białkowej. Zmieniło się także moje myślenie o jedzeniu, nadal piję 3 litry wody dziennie, dobrze śpię, wstaję o 6-6.30, mam dużo siły i motywacji (mam rację Monika?) kawy nie piłam od dwóch tygodni i nie mam na nią ochoty - naprawdę kto mnie zna ten wie, że to jest dla mnie niesamowite.

Oczywiście zrezygnowałam zupełnie z alkoholu, choć i tak z początkiem miesiąca jak co roku wpisaliśmy się do parafialnej księgi abstynencji.

Teraz czekam na wyniki badań, które robiłam w międzyczasie, ale widzę jak bardzo wiele zależy od sposobu żywienia, suplementów, aloesu i Bożych ludzi, SPRZYMIERZEŃCÓW!

Chwała Panu!


Jeśli chcesz korzystać z oryginalnych i pewnych produktów Forever skontaktuję Cię z Moniką, która odpowie na Twoje pytania, napisz do mnie!


Pędy twe - granatów gaj,

z owocem wybornym kwiaty henny i nardu:

nard i szafran, wonna trzcina i cynamon,

i wszelkie drzewa żywiczne,

mirra i aloes, i wszystkie najprzedniejsze balsamy.

Pnp 4, 10-14

Komentarze

instagram